Weszli, nadal trzymając się za ręce, do ogromnej sali.
Dookoła wielkiej sceny znajdowały się trybuny, wszysko było bardzo starannie wykończone.
-O,,,,jejku - powiedziała cicho.

- ładnie tu... - dodał.

-Wyobrażasz tu sobie apele albo coś? - spytała, obracając się dookoła - Nieziemsko.

Skinął głową - jest przestronna, można by ją ładnie urządzić, udekorować - uśmiechnął się lekko - swoją drogą, mieliśmy być w samorządzie, nie?

-W samorządzie? - spytała zdezorientowana.

- no tak... jako sempai możemy się udzielać w szkole. nie? a no tak... ja jestem na tym stanowisku trzy miesiące dłużej niż ty, no to trochę wiem. w każdym razie, samorząd jest odpowiedzialny za imprezy, dekoracje, apele i święta, co znaczy, że moglibyśmy zajmować się dekorowaniem tej sali według naszego pomysłu.

-No tak - pacnęła się w głowę - Też fakt. Ale na razie szkoła jest zamknięta.

- Prawda - skinął głową - Ale, może jeszcze coś ustalą w tym roku z tą całą edukacją.

-Wątpię w to - wzruszyła ramionami.

- cóż, ja myślałem, że ty zawsze miałaś podejście "trzeba mieć nadzieję" - zaśmiał się i spojrzał na Mayę - zmieniłaś stanowisko?

-Nie, dalej mam takie stanowisko - zaśmiała się - Ale wiesz....kłócą się i kłócą. Jak moi rodzice xD

- twoi rodzice to przy tej polityce pikuś - uśmiechnął się lekko.

-Myślisz? - zaczęła się śmiać - No to mamy problem ^^

Skinął głową i podszedł do Mayi - No, ale co tam. idziemy gdzie indziej, czy wracamy? - spytał po chwili.

-Możemy pójść gdzieś jeszcze - spytała cicho- Jak wolisz.

- Podporządkuję się - powiedział - gdzie chcesz iść.

-Może obejrzymy sale, co? - spytała, ciesząc się przy tym jak małe dziecko.

Skinął głową i wyszli z auli.