Sempai
-Nie, czemu? - uśmiechnęła się miło, chociaż trochę blado - Myślę, że twój żywioł wymaga od ciebie takich marzeń - zaczęła wolno - Jak jeszcze nie zacząłeś uczyć się mroku to byłeś zupełnie inny. Teraz...teraz jesteś - starała się dobierać odpowiednie słowa - jesteś poważniejszy i tak...nie wiem jak to powiedzieć. Może po prostu mroczniejszy? Ale to chyba normalne.
Offline
Sempai
Pokiwął przecząco głową - jestem jednym z przypadków tak zwanych 'upadłych uczniów'. pamietasz jak w zesżłym roku nie widywano mnie przez 3 miesiące? - spojrzał na nią.
Offline
Sempai
-Pamiętem - przytaknęła głową - Holly napisała mi, że bardzo się martwi i tak dalej. Kazałam cię pozdrowić...
Offline
Sempai
- tak, właśnie... ale to przez to, że mnie szaleństwo też dopadło. mówiem, zę nigdy mi sie to nie przytrafiło, ale tak było. tato powiedział, że po szaleństwie nigdy nei wraca się do starego stanu psychiczego. dlatego taki jestem - powiedział - jego nigdy to nie spotkało. ale wie o tym nadzwyczaj dużo. w sumei sam uczy mroku i jest w tym dobry. powiedział, że z czasem, na przestrzeni lat, znow będę taki jak kiedyś, ale zosanie we mnie trochę tego szaleństwa. dlatego chyba tak lubię ... te dziwne zdolnosci - spojrzał na Mayę.
Offline
Sempai
Patrzyła na niego uważnie przez całyczas, gdy mówił
-Szleństwo? Czyli co się dokładnie stało? - spytała po chwili milczenia.
Offline
Sempai
-Tak - kiwnęła głowa.
Offline
Sempai
-cóż... - westchnął - nie do końca to pamietam, to było jak agonia. krzycząłem, nie chciałem by zagaszano swiatło anwet w dzień, zacząłem widzieć rózne rzeczy, ktorych nie było, robiłem sobie krzywdę, przeklinałem, rzucąłem się na ściany. tato i mama mówili, że złamałem nawet jendo z żeber, ale się szybko zrosło - powiedział - to było jak... strach, którego nei można opisać.
Offline
Sempai
-Ojej - objęła nogi rękami i oparła brodę na kolanach - To i tak dobrze, że z tego wyszedłeś.
Offline
Sempai
- wieszosc umiera w agonii - powiedział, ale zdajac sobie sprawę z tego, ze to na pewno mayi nie pocieszyło zrobił dziwną minę - znaczy... eee... wybacz.
Offline
Sempai
-Ty nie umarłeś - odetchnęła z ulgą i się lekko uśmiechnęła.
Offline
Sempai
- no, nie. i podobno nawet nie próbowąłem - powiedział - znaczy, okalecząłem się, ale nie do tego stopnia by osbie zrobić ocś poważniejszego.
Offline
Sempai
-To jednak jesteś bardzo silny psychicznie - uśmiechnęła się pocieszająco.
Offline
Sempai
Skinął głową - jakbym nie był to aktualnie waliłbym głową w ścianę - wzruszył ramionami i wstał - to idziemy gdzieś czy siedzimy tu?
Offline
Sempai
-Chodźmy gdzieś - podniosła się i podeszła do niego. Złapała go za rękę, uśmiechnęła się szeroko i powiedziała - Ciesze się, że tu jesteś.
Offline