Jounin
Może i to zabrnęło stanowczo za daleko. Ale... no cóż.
-Ty też nie jesteś normalny - stwiedziła całkowicie spokojnie, mimo tego, że mały właśnie robił z niej worek treningowy.
Offline
Jounin
W oczach chłopaka pojawiły się momentalnie łzy. Od czego? Kto to wie? Wypuścił z reki scyzoryk, który upadł na ławkę, a potem na ziemię z głuchym hukiem. Usta mu zadrżały jakby chciał powstrzymać płacz. Puścił jej gardło i złapał się za głowę odsuwając się co chwila o krok w tył. Po policzkach zaczęły lecieć mu łzy pozostawiając po sobie słone, mokre ślady na plastrach i skórze chłopaka. Złapał się za włosy jakby chciał sie samemu ukarać.
Offline
Jounin
Chwilę później poczuł, jak ciepłe ramiona Chieko oplatają go. Oparła swoją głowę o jego i przytuliła do siebie.
-Nie płacz - powiedziała, po czym pogłaskala go po policzku - Nie zrobileś nic złego!
Offline
Jounin
No i się dziecko rozpłakało zupełnie. Złapał ją w talii jak dziecko matkę i przycisnął głowę do jej ramienia. Chwilę później przesunął dłonie na jej ramiona jakby czując się niekomfortowo po tym jak się zachował. Starał się nie zrobić jej krzywdy, a mimo to nie wytrzymał. Winił się za to. Uniósł na chwilę pięść i uderzył ją bardzo lekko w ramię jakby chciał w ten sposób dać ujść do reszty złości.
Offline
Jounin
-No już, przestań - spojrzała mu w oczy, po czym się uśmiechnęła - Pomyśl, że wygrałeś. Teraz już nigdy nie powiem do ciebie mały!
Otarła mu policzki i znowu pogłaskała po głowie, cały czas do go tuląc do siebie. Biedactwo.... Teraz było jej go bardzo żal.
Offline
Jounin
Chciał coś powiedzieć, ale zachłysnął się własnymi łzami więc wtulił się znów w nią jak w matkę. Po chwili jednak lekko się od niej odsunął i spojrzał na nią próbując odzyskać resztki godności.
- To już nawet nie o tą nazwę chodzi... - powiedział nieskładnie, bo co chwila głos mu się urywał przez fakt, że chwilę temu płakał jak małe dziecko.
Jednak o dziwo nie chciał jej powiedzieć dlaczego tak naprawdę się tak zachował, nie chciał by wiedziała co się z nim dzieje, nie chciał by znała jego motywy. Dlaczego? Bał się reakcji? Możliwe...
Offline
Jounin
-Wiem - powiedziała i, niczym mama, pocałowała go w czoło.
Prawda jest taka, że zrobiło jej siętrochę głupio. Z ich dwójki to ona miała płakać, nie on.
Offline
Jounin
Tak naprawdę to ten chłopak jest jednym, wielkim kłębkiem emocji, które nie mają często odpowiedniej przestrzeni by się rozładować. Jemu już nawet nie o tego 'małego' chodziło, już jest jej w stanie nawet to wybaczyć. Jednak znów zrobiła coś na co nie pozwolił, mimo, że nie powinien tego TAK odebrać... Odepchnął ją lekko ale zdecydowanie i odsunął się o krok.
- Nie rób tak... proszę - spojrzał na nią i poprawił włosy jakby chciał wrócić do swojego image'u - i za to przepraszam - powiedział patrząc na lekko czerwonawy policzek dziewczyny.
Offline
Jounin
-Dobrze, nie będę dotykać - powiedziała, odsuwajac się. To głupie, ale chciała się do niego przytulić.
-Ja Ciebie też przepraszam. I jesteśmy kwita - chciała go zmierzwić po włosach,. ale powstrzymała się w pół gestu. Uśmiechnęła się.
Offline
Jounin
Pokręcił głową, bo ona nie zrozumiała jego słów. Usiadł na ławce i kopnął scyzoryk tak, że poleciał aż pod nogi Chieko. Westchnął i podparł się na własnych kolanach. Z jednego ramienia lekko zsunęła mu się bluza.
- Wiesz co? Ty mnie nie zrozumiesz jeśli nic ci o sobie nie powiem - powiedział cicho i uniósł wzrok zatrzymując go na dziewczynie. Tylko problem polegał na tym, że on nie chciał jej nic powiedzieć, bo się bał.
Offline
Jounin
-No nie - powiedziała, po czym usiadła obok niego - Niestety nie jestem na tyle inteligentna, żeby wiedzieć coś, o czym mi nie powiedziano - uśmiechnęła się.
Biedactwo. Było jej teraz go bardzo żal!
-Wiesz... Nie bój się!
Offline
Jounin
Głową nie ruszył, tylko oczy mu się przesunęły tak by mógł na nią spojrzeć. Ona nic nie rozumie...
- Nie powiem ci dlaczego, ale powiem ci co wywołuje we mnie atak agresji... - powiedział w końcu.
Nie chciał jej tego mówić, na pewno nie po tych kilku miesiącach znajomości, która głównie opierała się na próbach zdenerwowania chłopaka. Nie żeby ciężko było mu o tym mówić, ale nie chciał by te informacje/sekrety/wydarzenia ujrzały światło dzienne.
- Nie prosiłem byś mnie nie przytulała czy nie dotykała, ale byś nie robiła niczego w 'ten' sposób - powiedział, ale widząc, że dziewczyna nie wie o czym on mówi dodał - czegoś takiego... - po czym uniósł się lekko i przysunął do niej. Dotknął czubkiem języka jej ucha, przesunął palcami po jej twarzy w dość kuszący i przyciągający sposób, a następnie położył dłoń na jej udzie lekko się na niej wspierając i zbliżył swoją twarz do jej twarzy tak, że dotknął czubkiem nosa jej nosa - rozumiesz o co mi chodzi? - spytał i odsunął się od niej, usiadł jak wcześniej z tą tylko różnicą, że tym razem patrzył na nią. Gdy jej to pokazywał nie wzbudzało to w nim złości, nawet gdyby coś wtedy zrobiła nie zareagowałby, bo sam na to pozwolił.
Offline
Jounin
-Dobrze, wiecej nie będę - poddała się i uniosła ręce. Przez chwile wyglądała jak jakiś skazaniec i brakowało tylko słow "pod ścianę", żeby nadać obraz całości. Potem kiwnęła głową,. uśmiechnęła się i otrzepała sukienkę, przyjmując wygląd dawnej, głupiutkiej Chieko.
Offline
Jounin
Westchnął i spojrzał przed siebie. Narzucił na głowę kaptur od bluzy jakby chciał się ukryć przed wzrokiem dziewczyny, a nie mógł. Taa, 'pod ścianę' byłoby naprawdę wybawieniem, przynajmniej dla niego. Czuł się okropnie, mimo wszelkich starań nie potrafił pohamować się gdy go wtedy 'tak' dotknęła. Nienawidził czegoś takiego... naprawdę nienawidził. Sprawiało mu to ból psychiczny...
- Wybacz... - bąknął cicho. chciał ją przeprosić, naprawdę przeprosić, za to, ze nazwał ją w pewnym sensie 'wariatką', za to że ją uderzył i za to, że przyłożył jej do gardła scyzoryk... Scyzoryk, który w dodatku wciąż leżał przy nogach dziewczyny.
Offline
Jounin
Schyliła się i podniosła scyzoryk, po czym zamknęła go i podała chłopakowi
-Nie przepraszaj już. W pewnym sensie sama chciałam i Cię prowokowałam, więc to moja wina - powiedziała spokojnie i nawet się uśmiechnęła - Co prawda taka reakcja jest dla mnie zaskoczeniem, ale takie jest życie. Byłoby nudne, gdyby nie niespodziewane wypatki - No cóż. Ona nie miała równo pod sufitem!
Offline