Sempai
Przeszli przez bramę i weszli do jednego z wydzielonych terenów zielonych. Taki park, ot co. Dużo drzew, zieleni i takich tam. Robin spojrzał na Mayę - tak aż dziwnie tu... jak w innej bajce.
Offline
Sempai
- W innej bajce? - spytała, oglądając się dookoła - Co masz na myśli?
Offline
Sempai
- no wiesz, te drzewa, te kwiaty... - powiedział i spojrzał do tyłu - a tam asfalt i kurz.
Offline
Sempai
- Tu jest tak spokojniej - powiedziała, idac w głąb parku - Bardzo spokojnie.
Offline
Sempai
-Czemu za? - spytała. Obróciła się i teraz szła tyłem, cały czas na niego patrząc.
Offline
Sempai
- tak jakoś... - powiedział i spojrza na nią - nie boisz się, że się wywrócisz?
Offline
Sempai
-Nie wywrócę... - zaczęła i puc, potknęłą się i leży - ...sie - zaczęła się śmiać
Offline
Sempai
- wiedziałem - wywrócił oczy uśmiechając się od niej. podszeł do niej - pomóc ci wstać, czy będziesz tak leżeć?
Offline
Sempai
-Pomóż - śmiała się dalej - Ja się zawsze muszę wywalić.
Offline
Sempai
Pomógł jej wstać i tak ją zdeczkę za mocno pociągnął i ona tak na nim wylądowała bo się obalili. odgarnął włosy z oczu i spojrzał na Mayę - nic ci nie jest? wychodzi na to, że ze mnie też niezdara.
Offline
Sempai
-Nic mi nie jest - uśmiechnęła się, lekko się przy tym czerwieniąc- Ale ty musiałeś nieźle oberwać, bo jestem ciężka - próbowala się z niego zgramolić, ale jej nie wychodziło.
Offline
Sempai
- Nie jestes ciężka... - trochę niezidentyfikowany dźwięk wydał bo go nadusiła na żebra - Może lepiej nie złaź, bo mi krzywdę zrobisz... - spojrzał na nią miło.
Offline
Sempai
-To mam tak na tobie leżeć - burak. Znaczy prawie.
Offline
Sempai
- rób co chcesz... - powiedział - albo po prostu sie skulnij na trawę obok, co?
Offline